Ciemna noc nad górami wisiała
płatki śniegu, tańcząc spadały
świtaniem ze snu się poderwała
patrzyła na narty ,co w kącie stały.
Wreszcie co było tylko pragnieniem
a długo tak, na to czekała
podniosła się, z cichym westchnieniem
w myślach już stokiem zjeżdżała.
Zaczęła ubierać narciarskie ubranie
jeszcze tylko gogle,czapeczka
przed chatą czekały,góralskie sanie
pomadką otula piękne usteczka.
Wyciąg, na górę powoli się wspina
w dole stok oczy zachwyca
już jest wierzchołek ,narty przypina
w dół rusza jak błyskawica.
Pędzi jak burza,stokiem szusuje
jak jeździec na rączym rumaku
wiatr z ciałem pięknym flirtuje
już jest na dole,przy starym ratraku
Koniec zimy,marzec lepi garnki
wiosna już puka zielona
pusto,niema już narciarki
wyjechała-została miłość szalona.
IDOL