Ledwie nastał marzec
słońce z chmur nurkuje
figlarnym uśmiechem
ze śniegiem flirtuje.
Promieniami pieści
uczuć swych nie skrywa
śnieg jak miód się lepi
z zachwytu rozpływa.
Przebiśnieg młodziutki
mizerny, bladawy
z pod śnieżnej pierzyny
twarz grzeje ciekawy.
Wierzbom zapłakanym
co rosły wzdłuż łąki
w słonecznej kąpieli
popękały pąki.
Wróble zajadając
rdest - smaczny jak kruszon
ćwierkając radośnie
mokre piórka suszą.
Kracze kruk krukowi
od zimna skostniały
takie kiedyś brachu
wiosenki bywały.
IDOL