Kroki swe kieruję
ku wierzb niskich kępie,
żeby się wyżalić
jak bez Ciebie cierpię.
Żałosną melodię
wiatr na nich wygrywa
stoją jak na straży
w ich cieniu spoczywasz.
Gałęzie schyliły
przed wiatrem Cię chronią
łez kropelki drobne
razem ze mną ronią.
Jak w struny uderza
skarga w nie rzucana
co była zamknięta
w domu czterech ścianach.
Co dzień serce czuje
żalu chciwy dotyk
skargą wyrażany
biednego sieroty.
Niech się wreszcie skończy
życie bezowocne
czekam chwili kiedy -
obok Ciebie spocznę.
IDOL