Spokojna dzielnica
wiekowa kapliczka
do celu wędrówki
wiodła stroma uliczka.
Na łagodnych stokach
ukryte jak we mgle
wśród lasów zielonych
nowoczesne osiedle.
Uwagę mą przykuł
dom wśród sosen ukryty
ogródek niezwykły
stanąłem jak wryty.
Za niską furteczką
wąziutka ścieżyna
na niej stała jak posąg
młodziutka dziewczyna.
Jak artysta w teatrze
przemawiała ciałem
kiedy się poruszy
w napięciu czekałem.
Zachwycała urodą
ciała piękna linia
u stóp niby ratlerek
karłowata pinia.
Włosy króciutko ścięte
w brodzie dołek mały
oczy przenikliwe
na kwiaty zerkały.
Kształtne piersi okrywał
topik granatowy
spod niego wyzierał
stanik malinowy.
Króciutka spódniczka
biodra otulała
noga na wpół zgięta
seksapil podkreślała.
Bałem się poruszyć
aby jej nie spłoszyć
czując jak miłość serce
z łatwością pustoszy.
Dawne to już dzieje
choć tak miłe chwile
uczucie nie słabnie
przybiera wręcz na sile.
IDOL