Jeden lubi muzykę
inny z piłką szaleje,
ja bram raju sięgam
gdy dymek płuca grzeje.
Ktoś teatr, film ukochał
ów namiętnym jest graczem,
ja w młodości wybrałem
zostając palaczem.
Ten rano się opycha
do roboty gotowy,
ja muszę zaspokoić
głód nikotynowy.
W pracy przerwa za przerwą
kierownik wciąż się zżyma,
muszę co rusz wyskoczyć
żeby puścić dyma.
Choć narzekają w koło
że tak nieładnie kadzę,
kocham cię nikotyno
I nigdy cię nie zdradzę.
IDOL